Lato to okres, kiedy częściej i chętniej przebywamy poza domem, a co za tym idzie, częściej i chętniej sięgamy po gotowe posiłki. Zazwyczaj kaloryczne, niezdrowe, a do tego popijamy je gazowanymi napojami i alkoholem. Sprawdźcie, co jeść w nadchodzące, upalne dni, aby po wakacjach nie zmienić rozmiaru L na XL!
Schabowy z frytkami zajmujące razem niemal cały talerz, smażone ryby z nadmorskich smażalni, pieczona karkówka, gigantyczne burgery, gofry, lody. Cieknie ślinka, prawda? Niestety to niesie za sobą konsekwencje. Przecież przybranie paru kilogramów w dwa miesiące, czy niestrawność to chyba nienajlepsze, co może Cię spotkać na wakacjach. A nie oszukujmy się, tak właśnie zazwyczaj wyglądają posiłki podczas przebywania na urlopie. Warto położyć temu kres i spędzić wolny czas bez ryzyka przykrych dolegliwości żołądkowych i przybrania na wadze. Dla Was garść rad, co jeść latem zamiast niezdrowych, tłustych i obfitych wakacyjnych obiadów.
LODY – nieodłączny element lata. Jeśli nie mamy czasu na przygotowanie lodów owocowych samodzielnie, w sklepach sięgajmy po gotowe ale właśnie owocowe, wodne – lepiej orzeźwiają, a także zawierają mniej kalorii niż lody z maszyn. Pamiętaj, żeby przed zakupem zapoznać się z etykietą kupowanych lodów!
WARZYWA – owszem, zazwyczaj towarzyszą nam w różnych surówkach do zamawianych, wysokokalorycznych obiadów, ale są to po pierwsze ilości nieproporcjonalne do wielkości potrawy, a po drugie najczęściej pochodzące z opakowań. Latem nasz organizm ma szczególne zapotrzebowanie na witaminy A, C, E – zabezpieczają przed wolnymi rodnikami, powstających wskutek oddziaływania promieniowania słonecznego. Warto zatem pochrupać między posiłkami marchew, pestki dyni czy gotowaną kukurydzę.
OWOCE – nie, nie mamy tylko na myśli jednej truskawki górującym na szczycie wielkiego tortu lodowego. 🙂 Co stoi na przeszkodzie, by podczas wypoczynku na plaży lub w ogrodzie, czerpiąc radość ze słońca, podjadać truskawki, maliny, czereśnie czy brzoskwinie? Nie dość, że skutecznie nawodnimy swój organizm, to w dodatku dostarczymy wspomnianych i ważnych, zwłaszcza latem, witamin A, C i E.
PIECZONE, NIE SMAŻONE – wiemy, że i tak wstąpicie do lokalu, by zjeść jakiś obiad, czy to nad morzem, czy w innym miejscu. Najlepiej, gdyby gros naszych obiadów stanowiły ryby, a nie mięso. Wybierajmy ponadto dania pieczone, a nie smażone, ponieważ te drugie są bardziej ciężkostrawne. Poza tym zawierają o wiele więcej kalorii z racji tłuszczu, który jest wchłaniany podczas smażenia. Dla przykładu – 100g ryby zawiera o 100kcal więcej w wersji smażonej, a nie pieczonej. Innym argumentem przeciwko daniom smażonym jest fakt powstawania rakotwórczej substancji akroleiny, wydzielającej się podczas smażenia wskutek rozpadu tłuszczu.
Spróbuj, inaczej niż co roku, postawić wyzwanie wysokotłuszczowym potrawom. Właśnie teraz, właśnie w okresie, kiedy najbardziej kuszą – satysfakcja z sukcesu murowana!