Powszechnie uważa się, że pospolite pyry, kartofle albo po prostu ziemniaki (w zależności od regionu, w jakim mieszkamy) to tuczące warzywo. Zła sława ziemniaka – jako kalorycznego dodatku do obiadu – niemal całkowicie zawładnęła umysłami Polaków. Ale to błąd! Dlaczego? Przeczytajcie.
W rzeczywistości ziemniaki to nasze polskie „super food” i daleko im do miana „złych węglowodanów”. O ich kaloryczności spekuluje się co i rusz. Mówi się, że nie posiadają właściwości odżywczych, są tuczące i zapychają. To MIT.
100 g ziemniaków to tylko 70 kcal i niemal zero tłuszczu. Zamiast tego, to bogate (naprawdę bogate!) źródło witamin i minerałów. Ziemniaki zawierają: potas, magnez, żelazo, fosfor, wapń, cynk, miedź, mangan, witaminę A, B1, B2, B3, B6, C, D, E, K i PP. Dodatkowo ziemniak to skrobia i błonnik, który pomaga w metabolizmie, a nie go hamuje. Co więcej, kartofle są lekko strawne, więc idealnie sprawdzają się jako posiłek po zatruciu czy przy innych problemach gastrycznych.
Skąd więc mit tuczącego ziemniaka? Swoją nie najlepszą opinię ziemniaki zawdzięczają dodatkom, z jakimi je serwujemy – panierowanym kotletom, ciężkim sosom na bazie mąki i dużym dawkom tłuszczu (masło, skwarki, boczek), którymi je polewamy.
Dlatego następnym razem nie obwiniaj ziemniaków za swoje dodatkowe kilogramy, spójrz, co oprócz nich masz jeszcze na talerzu. Ziemniaki górą!